Cykl wykładów „Polska i jej sąsiedzi”, zapoczątkowany w maju 2013 roku wystąpieniem Profesora Siergieja Kirsanova „872 dni blokady Leningradu” w swojej osiemnastej odsłonie dotyczył Krystyny Wituskiej (1920-1944), postaci mało znanej w Polsce, a rozpoznawanej na Zachodzie za sprawą języka niemieckiego, którym ta polska konspiratorka AK, przetrzymywana prawie dwa lata w niemieckich więzieniach, posługiwała się w korespondencji z rodziną w Polsce. Dzięki temu, że nie były pisane po polsku, jej listy przechodziły gładko przez niemiecką cenzurę, a potem pieczołowicie przechowywane, przetrwały różne zawieruchy historii.
Jak powiedział inicjator tej serii wykładów, prof. Grzegorz Przebinda we wprowadzeniu do wykładu dr Krystyny Szayny-Dec, znajomość języków umożliwia życie w wielu wymiarach, a czasem wręcz przetrwanie. Jak pisał cytowany przez gospodarza Johann Wolfgang Goethe: „Iloma językami mówisz, tylekroć jesteś człowiekiem”. Podwójne życie pamięci o Krystynie Wituskiej potwierdza prawdziwość tych słów: w Polsce niemal nieznana, na Zachodzie stawiana jako autorka dokumentu czasu i losu swego pokolenia obok Anny Frank, przetrwała za sprawą zachowanych listów. Prelegentka wprowadziła słuchaczy od razu w centrum problemu.
Oto młoda dziewczyna, rocznik 1920, u progu młodości decyduje się spełnić swój patriotyczny obowiązek, podejmując służbę w Kedywie AK. Jej zadaniem jest zdobywanie informacji dotyczących niemieckich planów logistycznych portu lotniczego Okęcie. Aby je wypełnić, dziewczyna obraca się w towarzystwie niemieckich oficerów, pozyskuje ich przychylność i przekazuje do komendy Kedywu pozyskane dzięki tym kontaktom informacje. Pierwsze ostrzeżenie o możliwości dekonspiracji pochodzi z ust rozczarowanego nieudanymi zalotami oficera Luftwaffe, który jej chłód słusznie interpretuje jako cechę agentki wywiadu. Wituska znika z Warszawy na kilka miesięcy, potem wraca i kontynuuje swą działalność, aż do momentu, gdy w wyniku aresztowania jej chłopaka Gestapo wpada na jej trop. Tak zaczęła się jej prawie dwuletnia więzienna tułaczka. Po miesiącu ciężkiego śledztwa na Pawiaku i w areszcie gestapo przy alei Szucha zostaje przetransportowana do więzienia śledczego w Berlinie przy Alexanderplatz wraz z dwiema koleżankami z konspiracji, po kilku miesiącach do innego berlińskiego więzienia Moabit. W odróżnieniu od swych koleżanek Wituska rezygnuje z linii obrony polegającej na udawaniu nierozsądnej i żądnej przygód dziewczyny, która w działalność szpiegowską została wciągnięta przez przypadek czy lekkomyślną ciekawość. Przed sądem wojskowym Trzeciej Rzeszy (Reichskriegsgericht) zeznaje właściwie przeciw sobie, potwierdza, że działała na rzecz Armii Krajowej, gdyż to był jej obowiązek wobec zniewolonego przez wroga kraju. W tym momencie zapewne przesądzony zostaje jej los i choć rodzina nie ustawała w zabiegach o ułaskawienie – ani łapówki dla niemieckich urzędników, ani prośba wysłana do samego Führera, nie były już w stanie go odwrócić.
W więzieniu Wituska pozostaje niezłomna. Nie bez wpływu na to pozostają zawierane w małej berlińskiej celi przyjaźnie z innymi polskimi więźniarkami – bojowniczkami ruchu oporu, nastoletnimi harcerkami, wolontariuszkami AK z różnych stron Polski, wszystkie jak ona, skazane na śmierć i czekające na egzekucję. Wituska, mimo iż sama w tragicznej sytuacji nieuchronnego wyroku śmierci, pomaga współwięźniarkom jak może, podtrzymuje na duchu.
Szczególny duchowy wpływ wywiera na Wituską jej przyjaźń z Marią Terwiel, niemiecką socjalistyczną działaczką katolicką, sprzeciwiającą się głośno polityce Hitlera. Pod wpływem niezwykłej emanacji patriotyzmu Krystyny Wituskiej, Maria Terwiel prowadzona przez więzienny dziedziniec na miejsce egzekucji gwiżdże melodię Mazurka Dąbrowskiego.
Gdy Wituska przewieziona zostaje do więzienia Moabit, w celi śmierci oczekując na wykonanie wyroku, zaprzyjaźnia się z niemiecką strażniczką i prowadzi korespondencję za pomocą grypsów z jej kilkunastoletnią córką. Niemka zaczyna darzyć młodą Polkę uczuciem przyjaźni, nawet matczynej miłości, a po śmierci Wituskiej, zachowuje jej więzienne grypsy, a także ostatni podarunek skazanej: narysowanego na biało-czerwonym tle polskiego orła z napisem Bóg – Honor – Ojczyzna.
Ostatnim etapem niemieckiej niewoli Krystyny Wituskiej jest Roter Ochse, ciężkie więzienie w Halle, gdzie wrogowie Trzeciej Rzeszy traceni są na gilotynie. Wyrok śmierci wykonano tam na Krystynie Wituskiej 26 czerwca 1944 roku.
Pisane raz w tygodniu przez Wituską listy do rodziny (na tyle pozwalał więzienny regulamin) oraz nielegalne grypsy do innych osób, zachowały się i stanowią ważne świadectwo czasu wojny. Niemcy doceniają ich walory dokumentalne i moralne, podziwiają dojrzałość emocjonalną ich autorki, jej patriotyzm bez szowinizmu, zdolność do zachowania człowieczeństwa nawet w najgorszej sytuacji.
Dr Krystyna Szayna-Dec pokazywała wydawane w Niemczech publikacje świadczące o żywotności pamięci o tym cichym bohaterstwie, które w świadomości Polaków zaczyna się dopiero zakorzeniać.
W 1968 roku wydano w Polsce tłumaczenie listów Wituskiej, potem dwukrotnie wznawiane, miały także swoją edycję w NRD. Tam także, po zdjednoczeniu Niemiec, w ostatnich pięciu latach historycy Lars Skowronski i Simone Trieder wydali dwie książki poświęcone Krystynie Wituskiej: „Zelle Nr 18” (2014) i „Nik und Tina” (2019). Listy Krystyny przetłumaczono także na język japoński, wydano je po angielsku w USA, Wielkiej Brytanii i w Kanadzie.
W 2010 odbyła się w Warszawie konferencja poświęcona losom kobiet, które działały w służbie wywiadu ZWZ i AK, w tym właśnie Krystynie Wituskiej, które wówczas uhonorowano pośmiertnie najwyższymi odznaczeniami państwowymi.
Dziękując gościom za liczne przybycie na dzisiejszy wykład, prowadzący spotkanie dr Bartosz Gołąbek, wyraził przekonanie, iż konieczna jest popularyzacja tak heroicznych postaw i postaci jak Krystyna Wituska, rozpowszechniania wyników badań naukowych nad przeszłością i tę misję PWSZ w Krośnie wypełnia.
W dyskusji ponownie zabrał głos profesor Grzegorz Przebinda, który zwrócił uwagę na pokoleniową przynależność Wituskiej. Jej rówieśnikami byli poeci pokolenia wojennego zwani Kolumbami: Baczyński, Gajcy, Trzebiński, którzy polegli w Powstaniu Warszawskim, ale też wielu innych, w tym Gustaw Herling-Grudziński, Zbigniew Herbert, Wisława Szymborska oraz Jan Paweł II. Patrząc na ich powojenne losy, Rektor PWSZ stawiał na szali wartość ludzkiego życia, którą mierzy się ilością dobra. Gdyby Wituska przeżyła wojnę, ile mogłaby jeszcze dobra uczynić? Tego się nie dowiemy, zobowiązani jesteśmy jednak do pamięci o tym, czego zdążyła dokonać, poświęcając swą młodość sprawie wolności Polski.
dr Krystyna Szayna-Dec
dr Wojciech Gruchała