***
północ kołysankę wizji śpiewa
beczy wyniośle koźlę w piersi
szabat tańczących pragnień rozpoczęty
za powiekami świat tonie w marzeniach
czas wydał zakaz znów
– obudzony – czerń wbija igły w zmysły
słychać innego życia gwar
widać swobody przepływ
pachnie delikatnością
tkwiąc w bezruchu, oczy zaciśnięte
zrodzić na świat łzę pragnie się
łzę, co dzieckiem wizji zza powiek będzie
co stanie się nasionem do spełnienia
PRÓBUJĘ
Zatopić się w lekturze
przy herbacie i lampie
Odpłynąć w świat gier
w wolnej chwili
Patrzeć w natury cud
przy słońcu i kawie
Nie mogę jednak znieść
odgłosu wskazówek zegara
który jest dla mnie ciężarem
ważącym kilkaset ton
SUBIEKTYWNOŚĆ
Mój dotyk to jak
zardzewiała pajęczyna
owita na całym ciele
Szorstka jak papier ścierny
lub delikatna niczym piasek
Wyraziste to niczym wkłucie igły
oraz rozsiane jak ziarna na polu