Majówka tuż-tuż! Nie każdy wie jednak, że początkiem maja wypadają nie tylko polskie święta państwowe, ale także pewne święto nieoficjalne, Dzień Gwiezdnych Wojen, obchodzony 4 maja przez fanów uniwersum stworzonego przez George’a Lucasa. Z tej okazji postanowiliśmy podzielić się z Wami ciekawostką z pogranicza translatoryki i Gwiezdnych Wojen.
Tym, co pomogło wykreować wiarygodny i intrygujący świat Lucasa, do którego czytelnicy i widzowie chcą po wielokroć wracać, są tak zwane allonimy. Krzysztof Maj definiuje je jako „neologizmy o konstytutywnej funkcji światotwórczej dla fantastycznego świata”. W kontekście Gwiezdnych Wojen przykłady allonimów to chociażby miecz świetlny, X-Wing, droid.
Aby przetłumaczyć allonim, tłumacz musi wykazać się nie lada kreatywnością, ale także konsekwencją, rozumianą jako trzymanie się wcześniej przyjętych „kanonicznych” wariantów. Niedopuszczalne jest bowiem, żeby miecz świetlny znany z jednego filmu nagle w innym filmie stał się świetlistą szablą. Co się jednak dzieje, kiedy tłumacze postępują niekonsekwentnie, tudzież gdy żaden wariant tłumaczenia nie doczekał się jeszcze miana kanonicznego?
Wówczas dochodzi do sytuacji, w której blaster, czyli rodzaj broni laserowej, staje się miotaczem lub blasterowym pistoletem. Z kolei droid może zostać przemianowany na androida lub po prostu robota. Myśliwiec Luke’a Skywalkera to X-Wing, ale we wczesnych tłumaczeniach na język polski maszynę tę nazywano X-skrzydłowcem, myśliwcem typu X lub po prostu myśliwcem, zubożając tym samym świat polskojęzycznych Gwiezdnych Wojen o ten piękny allonim.
Przykłady można by mnożyć i mnożyć, a mówimy tu tylko o tłumaczeniach na język polski. Nie uwierzycie, jaki chaos panował i wciąż panuje w Gwiezdnych Wojnach po rosyjsku! Ale to już temat na inny artykuł…
Tymczasem – niech Moc będzie z Wami!