W dniach 2-4 października studenci III roku Turystyki i rekreacji, pod kierunkiem Piotra Łopatkiewicza, uczestniczyli w trzydniowym wypadzie w Tatry Wysokie.
Dzień pierwszy
Wyjeżdżamy wcześnie rano z Krosna i p 3 godzinach docieramy na Palenicą Białczańską. Stąd przez Wodogrzmoty Mickiewicza i Dolinę Roztoki, wczesnym popołudniem docieramy do schroniska w Dolnie Pięciu Stawów Polskich (1673 m n.p.m.). Po chwili odpoczynku ruszamy na krótki rekonesans w kierunku Świstówki Roztockiej, jest chłodni i wieje, ale widoczność dość dobra. Noc spędzamy w gościnnym schronisku prowadzonym przez Martę i Marychnę Krzeptowskie, w luksusowym „apartamencie prezydenckim”, czyli na podłodze w jadalni…
Dzień drugi
Tuż po śniadaniu ruszamy w głąb Doliny Pięciu Stawów, szlakiem niebieskim w kierunku Przełęczy Zawrat. Jest chłodno i wieje coraz mocniej (niestety zaczyna się halny), ale widoczność wciąż jeszcze znośna. Przy punkcie początkowym czarnego szlaku prowadzącego na Kozi Wierch, rozdzielamy się na dwie grupy (Agata, Kamila, Arek, Jakub, pod wodzą Sławka) ruszają łatwiejszą, czarnym szlakiem, na Kozi Wierch. Rafał, Krzysztof i ja, decydujemy się przejść na Kozi Wierch trudniejszą i znacznie dłuższą drogą, przez Pustą Dolinę na Kozią Przełęcz, a następnie najtrudniejszym odcinkiem Orlej Perci, przez Kozie Czuby, na szczyt Koziego Wierchu. Lekka kontuzja kolana powoduje, że Krzysztof wycofuje się z Pustej Doliny i samotnie wraca do schroniska. Ja z Rafałem wspinamy się dalej szlakiem żółtym na Kozią Przełęcz (2137 m n.p.m.), a następnie już szlakiem czerwonym, przez trzy Kozie Czuby (2239 m; 2256 m i 2266 m n.p.m.) i Kozią Przełęcz Wyżnią (2240 m n.p.m.) docieramy na Kozi Wierch (2291 m n.p.m.), najwyższy szczyt Tatr położonego w całości po stronie polskiej. Za nami piękny odcinek dość trudnej, głównie graniowej, wspinaczki, miejscami w mocno eksponowanym terenie, chwilami w porywistym wietrze i systematycznie pogarszającej się widoczności (w tym miejscu gratulacje dla Rafała, to był jego absolutny debiut na Orlej Perci). Na Kozim już niewiele widać, wieje mocno, stąd decydujemy się na szybkie zejście do Doliny Pięciu Stawów. Pozostała część naszej grupy, osiągnęła Kozi Wierch pół godziny wcześniej, jest już na zejściu, schodzimy w pewnej odległości za nimi do schroniska. Późnym popołudniem czeka nas jeszcze krótki spacer żółtym szlakiem do Doliny Buczynowej, z pięknymi widokami na Buczynowe Turnie, Czarne Ściany i Dolinę Roztoki. Drugą noc spędzamy również w schronisku, tym razem jednak, dzięki uprzejmości szefowej, dostajemy do dyspozycji, rozległy „apartament królewski”, czyli pokój czteroosobowy o oszałamiającej powierzchni blisko 4 m2. W osiem osób zajmujemy 4 łóżka i mimo szalejącego za oknem halnego próbujemy jakoś przespać do rana.
Dzień trzeci
Pogoda weryfikuje nasze ambitne plany na ten dzień. Chcieliśmy bowiem przez Szpiglasową Przełęcz przejść do Morskiego Oka. Wieje jednak halny i leje tak mocno, że o poruszaniu się powyżej dna doliny nie ma mowy. Pośpiesznie pakujemy plecaki i korzystając z chwili przerwy w opadach, z bólem serca, czarnym szlakiem schodzimy przez Dolinę Roztoki, na Palenicę Białczańską, skąd już w znacznie lepszej pogodzie, późnym popołudniem wracamy do Krosna.
W wyjeżdzie udział wzięli:
Agata Nawrocka – III Tir
Kamila Wajda – tegoroczna absolwentka TiR
Rafał Bąk – III Tir
Krzysztof Podkul – III Tir
Arkadiusz Penar – III Tir
Jakub Kłap – III Tir
Sławek Szczerbaniec (dobry znajomy Kamili).
Dla wszystkich uczestników wielkie gratulacje, byliście wspaniali i oczywiście daliście radę…
Relacja i fotorelacja: Piotr Łopatkiewicz