Od autora:
Przeszłość wydaje się niekiedy o wiele bardziej interesująca niż czasy współczesne. Szczególnie jeśli podejmujemy taką wyprawę w dziedzinie językowej etykiety i obyczajów. Dobrze pod tym względem został opisany świat kultury szlacheckiej, która bez wątpienia najsilniej wpłynęła na normy obyczajowe i zachowania grzecznościowe współczesnych Polaków. Wciąż za mało wiemy o grzeczności wiejskiej, by rzetelnie ocenić, co zawdzięczamy w tej mierze kulturze wsi. Celowo użyto tu integrującego, „inkluzywnego” zaimka MY, by podkreślić, że polska kultura ma także głębokie wiejskie i chłopskie korzenie, a przytłaczająca większość dzisiejszych mieszkańców miast – takież pochodzenie. Co ciekawe, te dwa kulturowe paradygmaty współtworzą współcześnie stereotyp Polaka, łączący na pozór sprzeczne strony tego wizerunku. Poczucie dumy i własnej wartości (rycerscy, dumni, odważni, waleczni, wolni, gościnni…) czerpiemy z czasów wielkości Rzeczpospolitej Obojga Narodów i jej bohaterów. Ale uważamy się też (nie bez przyczyny!) za ludzi wielkiej pracowitości, kreacyjnych i bystrych w sprawach zawodowych, umiejących sobie radzić w trudnych sytuacjach, wymagających improwizacji. A to niewątpliwie chłopskie dziedzictwo.
Zamykający się przed nami z wolna świat wiejskiej kultury i chłopskich wartości wytworzył także w znacznej mierze odrębny, patriarchalny model grzeczności, który pożądane normy zachowań społecznych odniósł do relacji rodzinnych (stąd np. zwracanie się ojcze, matko, pani matko, panie ojcze do nieznanych sobie starszych osób). Oparty jest on na kulturze dobrego słowa. Słowa życzliwego, rozumianego jako szczególny dar, dobro, którym dzielono się chętnie, w nadziei na jego spełnienie – zarówno w czasie wielkich świąt agrarnych (w wyszukanych retorycznie i pieśniowo formułach), żniw, wesel itp., jak i na co dzień – przy okazji nawet przypadkowego spotkania. Ten rys kultury ludowej, wiara w sprawczą moc działającego słowa, bywa źródłem naukowych nieporozumień, których ofiarą pada zazwyczaj tradycyjny wiejski światopogląd (religijno-magiczny) i religijność wsi (wyrażająca się głównie w pobożności). Ważąc argumenty, nie można zignorować faktu, że na wsi istnieje (po dziś dzień) przekonanie, że – trywializując nieco – wszystko co dobre w życiu indywidualnym, rodzinnym i społecznym, pochodzi od Boga. To konsekwencja wiary w obecność i udział sacrum w nieskomplikowanym, otaczającym świecie, poddanym niezmiennym prawom natury.
Taki sposób postrzegania świata sprawia, że także normy obyczajowe, zasady odnoszenia się do drugich, do swoich obowiązków itp. zyskują szczególny walor. Bardzo dobrym przykładem tego zjawiska jest sakralizacja rolniczego trudu; równie dobrą ilustracją, jak chłopski etos pracy, jest stała obecność w grzeczności wiejskiego kręgu kulturowego formuł i zwrotów o charakterze religijnym, np.: Szczęść Boże! – Dej Panie Boże!; Panie Boże pomagaj! – Panie Boże usłysz!; Zastańcie z Bogiem! – Bóg zapłać! Boże Cię/Was prowadź! itp. Bliższy ogląd ujawnia, że tworzą one wspólny pokład tradycji (np. Bóg daj/ zdarz dobry dzień!) sięgający staropolskiego a być może i ogólnosłowiańskiego dziedzictwa.
Książka ta jest zaproszeniem do nieodległej (czasem kilka kilometrów za miasto), a zarazem dalekiej podróży w za-światy wiejskiego słowa, do źródeł językowej grzeczności wsi. Za autorem możemy ją nazwać „kulturą dobrego słowa”, która w istotny sposób (jak i kultura chłopska w całości) wpłynęła na kształt regionalnej i narodowej tożsamości Polaków. Dlatego warta jest naukowej uwagi i refleksji. Na Zachodzie sprawy te wydają się bardziej oczywiste, a Niemcy, Francuzi, Duńczycy są ze swych chłopskich korzeni dumni.
Kazimierz Sikora, Życzenie w gwarze i kulturze wsi, Uniwersytet Jagielloński, Biblioteka LingVariów, Kraków 2020.
ISBN 978-83-8138-286-1